Lwopsy czyli coś co można spotkać w Chinach na każdym kroku – w parkach, sklepach, przy ulicy, przy świątyniach – dosłownie wszędzie. A dlaczego lwopsy? Nie wiem… bo to pomysł R. 🙂 Twierdzi, że wyglądają jak skrzyżowanie lwa i mopsa więc ewidentnie lwops. W sumie nie można się spierać bo coś w tym jest.
Tak na prawdę posągi lwopsów są wszędzie – nie muszą być nawet stare ważne, żeby były. Tak na prawdę to nawet nie wiem czy to na szczęście czy tylko dla ozdoby jak krasnale u nas… Trudno też znaleźć coś na ten temat w Internecie bo jestem pewna na 200%, że prawdziwa nazwa tych rzeźb to nie jest „lwops”. Niemniej spotkać można je na każdym kroku.
Pekin – groźny lwops z pazurami
Szanghajskie lwopsy atakują:
A ten tutaj to taki oficjalny, przed muzeum:
Są też w mniejszych miastach:
A ten lwops poniżej to dowód na to, że lwopsy są wszędzie… Nawet przy remontowanych budynkach, w nienajlepszych lokalizacjach…
Chińczycy nie chodzą w kapeluszach-rożkach, na ulicach nie ma słoni, a fabryk jeansów nie ma na każdym rogu, samochody najlepszych marek śmigają po ulicach jak szalone, a smartphony to „must have” każdego napotkanego człowieka ALE lwopsy są niezawodne – są wszędzie i dla mnie będzie to jeden z największych symboli Chin 🙂
To są lwy, które strzegą domostw, świątyń itp, itd. Wyglądają jak pekińczyki, ponieważ lwy (tak, tak były w Chinach) wyginęły tak dawno temu, że nikt nie pamiętał, jak wyglądały w czasach, kiedy utworzono standard. Za to pamiętano, że miały grzywę jak… Pekińczyk 🙂
Czyli ewidentnie „lwopsy” do nich pasuje :).
Lwops genialne słowo 🙂 One strzegą, by pieniądze z domu/biura itd. nie uciekały – przynajmniej tak twierdzi zaprzyjaźniony Chińczyk 😉
Ja myślę, że lwops w pełni oddaje charakter „tego czegoś” :).
Pingback: Odjechać od uczęszczanego szlaku… | Nasze podróżowanie·