Pisząc „samotny turysta” mam na myśli turystę bez zorganizowanej grupy i przewodnika mówiącego po chińsku. Muszę przyznać, że początkowo długość naszego pobytu w Pekinie planowaliśmy na podstawie planu wycieczki jednego z biur podróży i okazało się to dużym błędem. Moim zdaniem – nie da się go zrealizować czyli zobaczyć wszystko (zobaczyć czyli wejść, pooglądać a nie tylko rzucić okiem) i pozostać przy zdrowych zmysłach – szczególnie przy 40 stopniowym upale co postaram się udowodnić poniżej.
Najważniejsze miejsca, które odwiedziliśmy w Pekinie (bez uwzględniania sklepów i bez Chińskiego Muru).
Przed wyjazdem dokładnie przestudiowałam plan wycieczek do Chin z kilku biur podróży. Oczywiście każda z nich miała stały punkt – zwiedzanie Pekinu. Kierując się tym co tam było napisane planowaliśmy zostać w Pekinie 3 dni i… przeliczyliśmy się bo zobaczenie wszystkiego co jest w planie w 3 dni jest po prostu nierealne. Wiem, że z przewodnikiem wszystko oczywiście przebiega szybciej ze względu m.in. na zorganizowany transport ale mimo to uważam, że zrealizowanie poniższego programu w jeden dzień mogłoby być zabójcze… Naładowany program w Pekinie nie przekłada się natomiast na następne dni i plan zwiedzania Szanghaju wygląda dosyć ubogo.
Jeden dzień z wycieczki zorganizowanej przez polskie biuro podróży wygląda następująco:
śniadanie, Letni Pałac, grobowce Ming, fabryka pereł, Wielki Mur, lunch, obiekty Olimpijskie, kolacja
Dlaczego uważam, że jest to program zabójczy?
Dojazd do Letniego Pałacu z centrum (czyli okolic Tian’anmen) zajmuje około 30-40 minut ponieważ należy wysiąść na przed ostatniej stacji metra Beigongmen (nie licząc czasu na śniadanie i poszukiwanie drogi) możemy faktycznie być na miejscu koło 8 rano. Letni Pałac jest ogromny i jeżeli na prawdę chcemy zobaczyć coś więcej poza Marmurową Łodzią (która obecnie jest w remoncie i jest zakryta) to potrzebujemy tam 3-4h i na pewno nie zobaczymy wszystkiego. Generalnie spaceruje się w okół jeziora odbijając w bok, żeby zobaczyć budynki, a jezioro ma powierzchnię 2,2 km kwadratowego… My przeszliśmy jedynie połowę trasy w okół jeziora i przypłynęliśmy z powrotem statkiem…
I tak zwiedzanie Pałacu skończyliśmy koło południa…
Grobowce Ming znajdują się na trasie Pekin – Wielki Mur. My do nich nie dotarliśmy, ale podejrzewam, że spokojnie potrzeba 40 min na dojazd plus co najmniej 1-2h na zwiedzanie.
I tak jest godzina 14:00…
Przerwa na lunch i fabryka pereł…
Hmm według moich obliczeń jest już 16:00 czyli mamy tylko godzinę na Chińskim Murze – jednym z najlepszych miejsc jakie w życiu odwiedziłam – z prostej przyczyny, że wejście na Mur jest zamykane… Ale to nic – jedziemy dalej. Godzina na Murze i godzinny powrót do miasta. Kolacja. I jest już godzina 20:00. I teraz obiekty Olimpijskie. A pamiętajmy, że w lecie jest 40 stopni, wstaliśmy przed 7 i zrobiliśmy kilkanaście kilometrów na piechotę i kilkadziesiąt autobusem. Moim zdaniem – można paść ze zmęczenia.
Faktycznie program ten można zrealizować obcinając czas w Letnim Pałacu i na Murze – tyle tylko, że to najważniejsze i najładniejsze miejsca w Pekinie. My spędziliśmy tak dużo czasu i na prawdę jesteśmy zadowoleni, że nie robiliśmy tego w ekspresowym tempie i mogliśmy porobić zdjęcia, posiedzieć nad jeziorem, pojeść lody i poprzyglądać się Chińczykom (i porobić sobie z nimi zdjęcia oczywiście).
Z naszego doświadczenia wynika więc, że czas potrzebny w poszczególnych miejscach, żeby spokojnie pochodzić i pooglądać wygląda następująco:
(A) Temple of Heaven
Jest to cały kompleks parkowy gdzie po kolei odwiedza się budynki i wystawy. Nam samo zwiedzanie (od momentu pierwszego do ostatniego zdjęcia czyli bez stania w kolejce po bilety) zajęło 2h 15 min i tutaj posuwaliśmy się szybko ponieważ było to zaraz przed naszym wyjazdem i chcieliśmy odwiedzić jeszcze kilka miejsc.
(B) Zakazane Miasto
Odwiedzenie Zakazanego Miasta razem ze staniem w kolejce (ale nie licząc czasu potrzebnego na znalezienie tej odpowiedniej kolejki) to również około 2h. Wejście do Jingshan Park i zobaczenie Zakazanego Miasta z góry to kolejna godzina (G Jinshan Park).
(C) Plac Tian’anmen
Czas spędzony na placu zależy od tego czy chcemy zobaczyć mauzoleum Mao czy nie. Otwarte jest dwie godzinny dziennie i trzeba się liczyć z dwugodzinnym staniem w kolejce. My na samym Placu byliśmy pół godziny, ale odwiedziliśmy go dwa razy. Tutaj trzeba liczyć sie z kontrolami bezpieczeństwa co również gwarantuje stanie w kolejce.
(D) Wangfujing Street
Tutaj wszystko zależy co wybieramy – spacer samą ulicą, pamiątki czy próbowanie chińskich dań. Nam pierwszym razem wieczorem spacer ulicą zajął godzinę, ale ośmiornice na patyku i kasztany jedliśmy już podczas drugiej wizyty :).
(E) Peking Duck
Jedzenie nie powinno znaleźć się w moim planie, ale kaczka po pekińsku to zdecydowanie punkt, którego nie można przegapić. O jedzeniu pisałam już tutaj wcześniej. My trafiliśmy do restauracji gdzie naszą kaczkę faktycznie piekli przy nas więc spędziliśmy tam ponad 1,5h.
(F) Letni Pałac
Bez stania w kolejce i płynięciem łodziom zamiast wracania na piechotę z drugiej strony jeziora potrzebowaliśmy prawie 4h w Letnim Pałacu by bez pośpiechu zobaczyć park.
(G) Yonghegong
Tutaj nie potrzeba aż tak wiele czasu bo świątynia nie jest aż wielka w porównaniu z pozostałymi miejscami. Nam wystarczyła godzina.
Wielki Mur
Podróż na Chiński Mur jest skomplikowana o czym pisałam już tutaj. A my już po przejściu z parkingu, znalezieniu wejścia, zakupach wody spędziliśmy na nim 2,5h i to tylko dlatego, że byliśmy umówieni z naszą małą grupą – inaczej to ja z pewnością byłabym tam dłużej.
Oczywiście wszystko to co piszę o potrzebnym na zwiedzanie czasie nie zawiera czasu przejazdu, poszukiwani wejścia, staniu w kolejce, jedzeniu i zakupach. A moim zdaniem takie właśnie rzeczy zajmują drugie tyle tego czasu :). Oczywiście z biurem podróży jest łatwiej – czas dojazdu, zakupu biletów i błądzenia jest zredukowany do minimum – niemniej – moim zdaniem plan niektórych wycieczek jest napięty do granic możliwości i ja chyba nie mogłabym się cieszyć tym wyjazdem i widokami gdyby to wszystko odbywało się w tak zawrotnym tempie. Mądry człowiek po wyjeździe – nie da się naśladować planu zorganizowanych wycieczek gdy się jedzie samemu.
Każda forma wyjazdu ma swoich zwolenników i przeciwników – ja spotkałam osoby popierające wyjazdy z biurem podróży, które wskazywały kilka plusów: więcej obiektów możliwych do odwiedzenia, brak problemów językowych, przewodnik opowiadający o każdym z miejsc, łatwość poruszania się miedzy obiektami…
Ale ja osobiście uważam, że wariackie wyjazdy mają swój urok – to prawda: gubisz się na każdym kroku, potrzebujesz żelaznych nerwów i niebywałych zdolności w kalamburach, czasami trudna jest sprawa z jedzeniem bo jesz to co wypadnie, a nie to co chcesz, widzisz życie prawdziwych Chińczyków, masz 100 różnych przygód i czasami z bezsilności chce Ci się płakać (czyt. mnie – R. zawsze kamienną twarz) ALE za to przeżywasz przygodę życia, płacisz połowę tego co w biurze podróży, możesz zjeść kilka dziwnych potraw i spędzić na zakupach tyle ile chcesz czasu… i jesteś zadowolony jak bez szwanku wrócisz do kraju – tak jak my, a wyjazd to będzie jedna z największych przygód Twojego życia, a nie jedynie objazdowa wycieczka 🙂